Czym jest #nocode i co to ma wspólnego z Ikeą
🔨

Czym jest #nocode i co to ma wspólnego z Ikeą

Tags
nocode
Stan
Opublikowany!

Projekt o którym opowiada ten odcinek

na wstęp sama teoria :)

Podsumowanie

To pierwszy wstępny odcinek, w którym opowiadam co to jest nocode i czemu myślę, że może się przydać.
Wymieniam w nim następujące narzędzia:

Transkrypt

Wstęp

Wśród programistów krąży taki żart z brodą o tym, jak przetłumaczyć na polski angielskie słowo "interfejs" - odpowiedź brzmi międzymordzie. Może i suchar, ale mnie ciągle bawi - stąd też moje tłumaczenie angielskiego nocode jako bezkodzie.
Niezależnie jak go nazwiemy po polsku, trend po angielsku nazywany #nocode zyskuje ostatnio na popularności, choć może właściwsze byłoby stwierdzenie ze ja odzyskuje. Ten szum wokół nocode to w sporej części zasługa firmy bubble.io, której produktu pozwalającego budować aplikacje bez użycia kodu używa już ponad milion osób
W tym odcinku opowiem o tym co to właściwie jest nocode, czy pozbawi programistów pracy i co z tego może wyniknąć dla Ciebie.

Część 1: Co to właściwie jest nocode?

Pragmatycznie rzecz biorąc, #nocode to określenie na narzędzia, które pozwalają tworzyć strony i aplikacje nie używając bezpośrednio języków programowania. Zamiast tego korzysta się z wizualnych interfejsow, najczęściej typu "przeciągnij i upuść" (ang. drag and drop). Są to zarówno narzędzia ogólnego użytku, jak i bardziej wyspecjalizowane, np. do tworzenia konkretnie sklepów internetowych albo konkretnie blogów.
Według tej definicji, narzędziem nocode jest na przykład Wordpress, czyli platforma do tworzenia przede wszystkim blogów. Do pudełka z napisem #nocode, wpada też to carrd, służące do tworzenia internetowych wizytówek i tzw. landing page. Webflow może być lepszym wyborem jeśli potrzebujesz czegoś, do czego będziesz chcieć dodawać treści, a we wspomnianym już narzędziu, które nazywa się bubble.io mozna z kolei tworzyć zaawansowane aplikacje, które potrafią czytać zmieniajace się dane z wbudowanej bazy danych. To pozwala tworzyć rozwiązania o podobnym poziomie skomplikowania jak niektóre media społecznościowe czy sklepy internetowe.
Niektóre narzędzia nocode rozwiązują mniejsze, bardziej konkretne problemy - na przykład Calendly, które pozwala do Twojej strony czy aplikacji dołożyć funkcjonalność pozwalającą użytkownikom umawiania spotkań, wizyt, termin wykonania wykonania usługi i tak dalej.
Już na tych przykładach widać, że krajobraz narzędzi nocode jest zróżnicowany, ale filozofia ich działania jest podobna: używając tych narzędzi i łącząc je ze sobą jak klocki, każdy kto niekoniecznie jest programistą, może stworzyć swoją aplikację lub stronę lub zautomatyzować część swojej pracy.
Powiedziałam na początku, że pragmatycznie rzecz biorąc, #nocode to przede wszystkim nowej generacji internetowe narzędzie. Jeśli podejść do sprawy bardziej po amerykańsku, według niektórych #nocode to początek nowej rewolucji, który pozwoli milionom tworzyć strony, aplikacje i treści i w efekcie stać się twórcami, freelancerami i po prostu szczęśliwymi, zawodowo spełnionymi ludźmi w nowym świecie, którym już nie będą rządzić korporacje tylko właśnie mikroprzedsiębiorcy i mikrotwórcy.
Z tego tematu łatwo już przejść na tematy związane z tzw. siecią 3.0, ale to temat na zupełnie inny odcinek i to pewnie nie jeden.
W każdym razie, z uwagi na to drugie podejście, zgodnie z którym czeka nas "creator economy", ekonomia twórców, w którym coraz więcej osób tworzy i czerpie zyski z tworzenia bez udziału gigantów, pod parasol #nocode wpadają treści związanie też z osobistą produktywnością i motywacją i uczeniem się. Prawie wszyscy przygotowujemy się do tej rewolucji po godzinach, więc to właśnie motywacja i to jak potrafimy zarządzać naszym czasem, energią i uwagą po 8h na etacie czy w aktualnym biznesie zadecydują o tym czy odniesiemy sukces.

Część 2: Zarzuty wobec #nocode, czyli posłuchajmy sceptyków

Jeśli spróbujesz poszperać w sieci o #nocode to natkniesz się zapewne zarówno na entuzjastów jak i na sceptyków. Sceptycy będą mówić, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, że pod spodem jest kod, że do pewnego momentu można, ale w końcu i tak będziesz potrzebować kodu albo że to może działa na małą skalę, ale jeśli chcesz zbudować coś dla wielu użytkowników to potrzebujesz kodu i w końcu że to tylko niezrozumiały hype i moda na coś co funkcjonuje od lat.
Przypatrzmy się tym zarzutom:
  • pod spodem i tak jest kod.
Cóż, to nie zarzut, to fakt. Oczywiście, że narzędzia no code piszą programiści przy użyciu kodu i jeszcze świetnie na tym zarabiają. Z jakiegoś powodu "nocode" rozumiane jest trochę jako "anticode" czy "antykodzie", co nie ma najmniejszego sensu. "Nocode" polega na tym, że możesz tworzyć w internecie bez znajomości języków programowania, ale tak, oczywiście, że wszystkie te narzędzia pod spodem używają języków programowania i generują kod.
Skoro rozmawiamy o faktach, to rozprawmy się z jeszcze jednym z nich:
  • to nie jest nowy pomysł
Oczywiście, że to nie jest nowy pomysł.
Wordpress jako platforma do blogowania czy różne kreatory stron www istnieją już od wielu lat. Mnie jeszcze w szkole uczono graficznego edytora html który pozwalał na przeciąganie elementów na stonę myszką. Teraz być może przykleiliśmy temu łatkę lowcode, ale wtedy mówiono o edytorach WYSIWYG. Edytor Pajączek ma już ponad 20 lat.
Są jednak powody, dla których #nocode trend wraca w nowej odsłonie i według mnie istotnie są w tym trendzie nowe aspekty.
Myślę że pierwszy z nich, to kwestia powszechności i dostępności internetu i to że coraz więcej z nas korzysta z coraz silniejszych urządzeń do przeglądania sieci i upowszechnienie się aplikacji w przeglądarkach i po prostu zwykły postęp technologii. Kod, który generują narzędzia nocode będzie już teraz wystarczająco szybki a efekt końcowy używalny i atrakcyjny dla użytkownika . Sam proces tworzenia aplikacji może też odbyć się w całości w przeglądarce i nawet dostarczać trochę radości - nie jest to jeszcze podobnie twórcza radość jak przy malowaniu czy rzeźbieniu, ale jesteśmy coraz bliżej, jeśli chodzi o wygodę i intuicyjność interfejsów.
Drugi powód, to postępująca cyfryzacja, jeszcze przyspieszona przez pandemię. Coraz trudniej jest prowadzić biznes bez obecności w sieci. Coraz popularniejsze są dedykowane aplikacje i tak dalej.
Teraz trochę spekulacji - wg mnie przyszłość nocode będzie dodatkowo przyspieszona i zmieniona przez coraz większą dostępność narzędzi wykorzystujących sztuczną inteligencję. Z jednej strony, w typowych przypadkach będzie ona potrafiła podpowiedzieć Ci jak zbudować Twoją stronę, jakich użyć kolorów i jeszcze skrócić czas potrzebny od potrzeby do produktu. Z drugiej, będzie potrafiła zacząć zastępować Cię w interakcji z klientem, poprzez różnego rodzaju boty.
Ta poddziedzina #nocode chyba jeszcze raczkuje, ale myślę że za parę lat będzie wręcz fascynujące ile wsparcia internetowy twórca będzie mógł otrzymać od różnego rodzaju rozwiązań wykorzystujących sztuczną inteligencję.
Nocode dobrze też wpisuje się w nową wersję amerykańskiego mitu pucybuta, który staje się milionerem. Teraz każdy zwykły przedsiębiorca, niekoniecznie już techniczny geniusz z doliny krzemowej, może swój pomysł i biznes przenieść do sieci i rozwijać. Jak to mówią, w każdej legendzie jest ziarnko prawdy, w tej również, więc nic dziwnego że rozpala pomysły i marzenia wielu osób na całym świecie.
To co w aktualnej odsłonie trendu na nocde wydaje sie rzeczywiscie nowe, to większa swoboda którą dają nowej generacji narzędzia nocode. To już nie jest tylko: jeśli chcesz otworzyć swój sklep internetowy to mamy dla Ciebie takie narzędzie, dzięki któremu możesz to zrobić, ale bardziej: jeśli masz jakikolwiek pomysł na aplikację czy stronę internetową, to możesz to zrobić.
Powracając do zarzutów, zastanówmy się teraz co zrobic z argumentem:
  • do pewnego momentu można, ale w końcu i tak będziesz potrzebować kodu - ze względu na skalę albo skomplikowanie
Ja myślę trochę o budowaniu aplikacji jak o urządzaniu mieszkania. Kiedy urządzamy mieszkanie, to mamy różne opcje - jeśli jestem złotą rączką i stolarzem to może większość mieszkania wykończę samemu własnymi rękami, kupując tylko podstawowe elementy. Może zatrudnię fachowców, a może do części zatrudnię fachowców a część zrobię samemu. Może kupię meble w Agacie czy w Black Red White, może od lokalnych rzemieślników. Może nie potrafię samemu wykończyć mieszkania, ale za to mam zmysł kreatywny i wymyślę jak to wnętrze ma wyglądać a może zatrudnię projektanta wnętrz. Na tej drodze jest sporo kompromisów, finansowych, związanych z tym ile mamy na to czasu, jakie terminy, z dostępnością fachowców, ile chcemy mieć nad wszystkim kontroli, czym się lubimy zajmować a czym nie i tak dalej.
Myślę, że z budowaniem aplikacji jest podobnie - jeśli pisze ją programista, to też ma do wyboru wiele opcji, od robienia rzeczy bardzo samodzielnie, poprzez korzystanie z chmury, z frameworków, z gotowych komponentów i tak dalej i tak dalej. Według mnie aktualnie w #nocode jesteśmy na poziomie Ikea. Czyli nie musisz być stolarzem czy złotą rączką, żeby poskładać sobie mebel, ale ciągle kosztuje to trochę czasu, energii i pieniędzy. Nie musisz być projektantem wnętrz, żeby ładnie sobie urządzić wnętrze - możesz się inspirować katalogiem, tymi gotowymi zestawami czy seriami które Ikea prezentuje na swoich halach, możesz przejrzeć zdjęcia które Ci się podobają w internecie i spróbować je odtworzyć. W efekcie dostaniesz coś co będzie funkcjonalne, będzie Ci się w miarę podobać i do czego będziesz miał sentyment, bo wybierzesz to sobie sam. Czy efekt będzie taki jak gdybyś zatrudnił projektanta wnętrz? Pewnie nie. Czy będzie spełniał swoją funkcję i da Ci trochę satysfakcji? Pewnie tak. Czy będzie unikalne i jedyne w swoim rodzaju - tak, choć będzie wiele elementów które będą podobne między Twoim mieszkaniem a innymi.
Eksploatując tą metaforę dalej... kuchnia z Ikei zadziała, jeśli masz do wypełnienia w miarę standardową przestrzeń. Jeśli masz w pomieszczeniu jakieś dziwne kąty które nie są proste albo bardzo nietypowe okno, to będzie trudno wybrać coś akurat od nich. Być może będziesz potrzebować kuchni na wymiar i stolarza.
W tym świecie nocode jest podobnie - możesz stosunkowo łatwo stworzyć coś co jest typowe w formie i działaniu. Jeśli potrzebujesz czegoś bardzo specyficznego, to albo sobie jakoś poradzisz wycieczkami do Castoramy i jakimś kreatywnym rozwiązaniem, albo będziesz potrzebować interwencji fachowca. Jednocześnie nawet ograniczając się do tego co dostępne gotowe w sklepach, ciągle masz sporo wolności i pola do popisu jeśli chodzi o estetykę i przede wszystkim dopasowania wnętrza do swoich potrzeb i wizji.

Część 3 - prawdziwe niebezpieczeństwa #nocode

Wydaje mi się, że z narzędziami nocode jest związane trochę inne niebezpieczeństwo, które akurat nie wpisuje się w metaforę urządzania mieszkania za dobrze. Chodzi o to, co się stanie, jeśli narzędzie na którym oparłeś swoją aplikację czy stronę przestanie istnieć, bo firma za nie odpowiadająca zniknie z rynku. Z tym ryzykiem trudno coś zrobić, poza tym że trzeba je trzeźwo ocenić wybierając narzędzie, pilnować wszelkich "półproduktów" i materiałów które wyprodukujemy w trakcie pracy nad naszym rozwiązaniem i liczyć, że w razie czego będziemy w stanie szybko odtworzyć to co potrzebujemy u konkurencji.
Jeśli spróbujecie poczytać o nocode, to na pewno natkniecie się na artykuły które w tytule prowokacyjnie sugerują że niebezpieczeństwo ze strony nocode grozi programistom, ktorych nocode rzekomo może pozbawić pracy. Dobrzy programiści już teraz są w sytuacji w której mają więcej ofert pracy niż czasu i chęci, a z powodu nocode będą mieli tylko jeszcze więcej i bardziej satysfakcjonującej pracy. Na tym poziomie "Ikea" na którym jest nocode, programista jest projektantem mebla który trafia potem do tysięcy jeśli nie milionów użytkowników. Dla niego albo niej to mniej powtarzalnej pracy i większy wpływ na to jak wygląda internet.
W ogłoszeniach pracy zaczyna się też już pojawiać taki termin jak nocode developer. Kodowanie, programowanie to tylko jedna z umiejętności potrzebnych przy tworzeniu aplikacji. Te pozostałe - od designu, projektowania interfejsów, po zrozumienie użytkowników i marketing, ciągle są potrzebne. Z kolei jeśli chcemy przy uzyciu nocode stworzyć coś bardziej skomplikowanego, to musimy umieć o problemie myśleć w sposób trochę analityczny, zorganizować swoją pracę i materiały i tak dalej. Sama zamiana kodu na #nocode być może otwiera branżę dla osób które nie chcą konkretnie kodować, ale nie sądzę żeby kogokolwiek z powiązanymi umiejętnościami pozbawiła pracy.

Część 4 - Co z tego wynika dla Ciebie?

Mało kogo przeraża urządzanie mieszkania meblami z Ikei. Może to lubisz, może nie, może Cię to męczy, ale prawie na pewno jest to rozwiązanie w Twoim zasięgu.
Uważam że nocode jest właśnie na tym etapie - możesz zbudować aplikację dla Twojego biznesu, pierwszą wersję startupu, czy Twoją osobistą stronę składając dostępne klocki.
Z jednej strony, mało kto skręca meble z Ikei dla zabawy - #nocode będzie miało dla Ciebie największe znaczenie, jeśli masz problem do rozwiązania lub pomysł do zrealizowania. Może to być pomysł na nowy biznes, na usprawnienie istniejącego, potrzeba zaistnienia w sieci prywatnie czy zawodowo, ale też chęć uporządkowania i ułatwienia różnych swoich aktywności przez automatyzacje.
Z drugiej strony, gdyby urządzanie mieszkań nie wymagało ponoszenia dużych kosztów, ogromnej inwestycji czasu, no i dostępu do mieszkan do urządzania, to czy nie mogłoby to być fajne hobby dla wielu osób? Moja metafora znowu troszkę się tu rozsypuje, ale to co chcę powiedzieć, to że tworzenie w #nocode, mimo tego że korzysta się z gotowych narzędzi daje też pewną satysfakcję i jest całkiem twórcze. Mi osobiście daje pewną radochę jak widzę jak szybko moje pomysły mogą się przerodzić w cóś gotowego do użytku w internecie.
Ciekawa jest też opcja w której #nocode używa się nie do tworzenia dla innych, ale przede wszystkim dla siebie - mam teraz na myśli narzędzie o nazwie Notion, które służy między innymi do tworzenie swoich baz wiedzy, notatek, budżetów, list zadań, zbiorów przepisów kulinarnych i tak dalej - w każdym razie do treści którymi możesz nie chcieć się dzielić albo ewentualnie dzielić tylko z najbliższymi.

Podsumowanie

W tym odcinku opowiedziałam o tym co to jest #nocode i dlaczego może Cię to interesować. Jeśli było to dla Ciebie interesujące, daj mi znać, na pewno domyślasz się jak. Daj znać, jeśli chciałabyś żeby opowiedzieć coś więcej o którymś konkretnym aspekcie czy narzędziu, albo masz jakiekolwiek uwagi czy pytania, jestem dostępna pod adresem email bezkodzie@gmail.com.
Dziękuję że dotarłeś aż tutaj i właśnie wysłuchałeś pierwszego odcinka mojego pierwszego podcastu. Zawsze będę myśleć o Tobie ciepło jako o towarzyszu lub towarzyszce na początku mojej audio przygody! Do usłyszenia!